Skórka pomarańczowa to nieodzowny element Bożego Narodzenia. I tylko w tym kontekście kojarzy się nam pozytywnie. Występująca w ciele raktowana jest jako defekt, którego warto się pozbyć zawsze, a w kontekście zbliżającego się sezonu letniej eskpozycji na promienie słońca w sposób szczególny.
Nic nie da cellulitowi w kość równie skutecznie. Nie jest to efekt z gatunku „cudownych” i natychmiastowych. To raczej efekt pracy z ciałem – za to bez wysiłku fizycznego.
Maderoterapia swą nazwę zawdzięcza hiszpańskiemu „madera” czyli „drewno” z racji rekwizytów przy pomocy których jest wykonywana. Przypominający z wyglądu zestaw kuchennych narzędzi do wałkowania, w rękach wprawnych terapeutów zamienia się w oręże do walki z cellulitem. I chociaż metoda znana jest od tysiącleci to kolumbijscy eksperci odnowili tę starożytną technikę pod koniec XX wieku. Dzięki nim dziś zyskała miano jednej z najskuteczniejszych na świecie technik w walce z cellulitem i nadmiarem tkanki tłuszczowej.
Swoją skuteczność metoda zawdzięcza holistycznemu podejściu do idei piękna zgodnie z którą ciało i umysł to w pełni integralna całość. Maderoterapia przynosi odprężenie i relaks dzięki stymulacji energetycznej.
Wstępem do właściwego masażu jest drenaż limfatyczny, po którym następuje drenaż brzucha i ćwiczenia oddechowe.
Zasadnicza część polega na manualnym rozgrzaniu tkanek przy pomocy specjalnego oleju, by przygotować je na masaż drewnianymi elementami. Każdy z nich ma inny kształt, rozmiar i wzór, ale ich misja jest jedna.
Na koniec wykonywany jest krótki masaż, który ma na celu wyciszenie tkanek.
Nie taki diabeł straszny, jak wskazują na to jego narzędzia. Zabieg z perspektywy obserwatora wydaje się być bolesny, za to w odczuciu osoby korzystającej jest zaskakująco relaksujący.
To właściwy czas by zacząć i przywitać lato z wymarzoną sylwetką.